Chciałabym aby moje dzieci zachowywały się tak jak ona wobec mojego bólu.Cierpię nadal i boję się każdego następnego dnia beż mojej kochanej kici, bo tęsknota za nią z kazdym dniem rośnie.Ale już to mowiłam i chciałabym się jakoś znieczulić albo zobojętnieć ale wiem,że się nie da już nic zrobić.
tekst przeczytasz w 3 minutyWcale nie trzeba być słabym kierowcą czy jechać zbyt szybko, aby uczestniczyć w wypadku. Wystarczy moment nieuwagi… fot. ShutterstockWczoraj potrąciłam psa. Czułam, jak mój samochód przetaczał się po jego biednym ciałku. Wpadłam w takie przerażenie, że nawet nie zwolniłam, choć jechałam bardzo powoli, bo droga była z ograniczeniem do 20 km/h i z garbami, tylko po paru sekundach bezmyślnie się zatrzymałam, przekręciłam klucz w stacyjce i w ryk… nawet nie miałam odwagi wyjść i sprawdzić, co się stało z tą psinką – pisze na blogu internautka. Wpisów takich jak ten jest w sieci wiele. Łączy je jedno. Większość z nas nie wie, jak się zachować, gdy dochodzi do wypadku z udziałem zwierzęcia. Zanim potrącimy psa Karol Głębocki z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie lubi czytać szwedzkie kryminały. Po którymś z kolei zwrócił uwagę, że ich bohaterowie często sobie radzą: Jeśli jedziesz na północ, to uważaj na tak nie jest w Polsce? Zastanawiał się i wymyślił akcję edukacyjną „Uwaga! Zwierzęta na drodze” prowadzoną przez GDDKiA w ile trasy szybkiego ruchu mają przejścia dla zwierząt, o tyle drogi krajowe już ich nie mają i raczej mieć nie będą. Jedno przejście kosztuje bowiem 20 mln zł. Dlatego to głównie od nas, kierowców, zależy, czy zwierzęta będą bezpieczne. Trzeba zwracać uwagę na znaki A-18a (Uwaga na zwierzęta domowe) i A-18b (Uwaga na zwierzęta dzikie). Nie są stawiane bez powodu Co roku we współpracy z nadleśnictwami sprawdzamy, czy powinny w danym miejscu stać i tam naprawdę warto zdjąć nogę z gazu – przypomina Głębocki. Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że zderzenie ze zwierzęciem jest niebezpieczne dla obu stron. Jeżeli dojdzie do potrącenia psa, to zapewne kierowca wyjdzie z tego bez szwanku, ale już spotkanie z łosiem czy jeleniem może się skończyć nie tylko uszkodzeniem auta. Z kolei dla motocyklisty nawet pies pod kołami może stanowić śmiertelne zagrożenie. Instruktorzy jazdy radzą, aby przed naprawdę nieuniknionym zderzeniem ze zwierzęciem zwolnić pedał hamulca, co pozwoli nieco unieść obniżony hamowaniem przód samochodu i zmienić kąt uderzenia. Dzięki temu sarna być może nie wpadnie na szybę, co byłoby groźne dla kierowcy lub pasażera. Kiedy najczęściej dochodzi do wypadków? Najgorsze, jeśli chodzi o wypadki, nie są wcale miesiące wakacyjne, tylko maj oraz październik, listopad i grudzień. Jeśli zaś chodzi o porę dnia, to czas od zmierzchu do świtu. Nocą ma się ochotę na szybszą jazdę, bo wydaje się, że droga jest pusta, ale to złudzenie. Często napotkamy świecące oczy. A wbiegnięcie psa na jezdnię to tylko chwila. Koncentrujmy się nie tylko na drodze, ale zwracajmy też uwagę na pobocza. Ewentualnie poprośmy o to pasażera. W nocy prędkość musi być szczególnie dostosowana do warunków jazdy – ostrzega Głębocki. Należy pamiętać o zjawisku zwanym „freeze”. Sarna lub pies oślepiony przez lampy samochodu mogą znieruchomieć. Aby wyrwać zwierzę ze stuporu, trzeba dać sygnał klaksonem, mrugnąć światłami. Warto też pamiętać, że zwierzęta przechodzą stadami: za jedną sarną mogą podążać następne. Mają też utarte szlaki. Jeśli więc raz w danym miejscu przebiegła nam drogę sarna, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zrobi to ponownie. Według organizatorów akcji „Uwaga! Zwierzęta na drodze” bardzo pomocny jest elektroniczny znak drogowy Wildlife Protection System. Gdy zwierzę znajduje się w pasie ruchu, znak emituje sygnał świetlny. Niestety, nie ma go jeszcze u nas – pomaga tylko kierowcom w Stanach Zjednoczonych i Szwajcarii. U nas, aby uniknąć wypadku, kierowcy mocują gwizdki emitujące fale ultradźwiękowe odstraszające zwierzęta. Jednak według wielu specjalistów nie są one szczególnie skuteczne, bo zwierzęta szybko przyzwyczają się do tych dźwięków. Kiedyś miałem taki przymocowany, ale nie zauważyłem, by jakoś oddziaływał na psy spacerujące na poboczu – napisał na Facebooku Grzegorz Lindenberg z Koalicji dla Zwierząt. Stało się, co dalej… Jeśli już potrącimy zwierzę, trzeba mu pomóc. Świadome pozostawienie go na drodze to przestępstwo (art. 4 pkt 12 Ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt). Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, zobowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb – zwraca uwagę młodszy inspektor dr Dariusz Podleś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej tego nie zrobi, podlega karze aresztu lub grzywny do 5 tys. zł. Również ustawa Prawo o ruchu drogowym w art. 45 zabrania kierowcy pozostawiania na drodze tym wypadku uznaje się zwierzę za przedmiot, który mógłby zakłócić bezpieczeństwo ruchu – wyjaśnia czy inaczej kierowca, który potrącił psa i nie zareagował, może ponieść odpowiedzialność. Dlatego najlepiej sprowadzić zwierzę na pobocze, a jeśli nie ma takiej możliwości i jest ono nieprzytomne, okryć na przykład kocem, by uchronić przed utratą ciepła, oznakować miejsce i powiadomić odpowiednie organa. Najłatwiej zadzwonić pod numer nie jesteś sprawcą, lecz tylko świadkiem potrącenia, zatrzymaj się i zapytaj sprawcę, czy możesz w czymś pomóc. Jeżeli sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, spisz jego numery rejestracyjne. Pomóż psu i skontaktuj się z nami. Razem rozwiążemy ten problem – radzi z kolei na stronach TOZ w Szczecinie inspektor Anna Kiepas-Kokot. Trzeba też odnaleźć właściciela psa i powiadomić go o wypadku. Jeżeli twój pies wróci do domu z jakimiś obrażeniami i podejrzewasz, że został potrącony, natychmiast udaj się do lecznicy. Nawet jeśli po wypadku uciekł, nie znaczy to, że nic się nie stało. Mógł na przykład doznać obrażeń wewnętrznych, takich jak uszkodzenie płuc, które w późniejszym czasie mogą spowodować śmierć. Po kilku dniach od wypadku może być już za późno. Pierwsza pomoc Nasze działanie w pierwszych chwilach po wypadku może ocalić życie naszemu lub obcemu czworonogowi. Kurs pierwszej pomocy dla zwierząt organizowany w wakacje kosztuje tylko 100 zł ( Jeśli chcemy udzielić jakiejkolwiek pomocy, to należy pamiętać, że pies w szoku może nas pogryźć. Lekarze weterynarii radzą, aby po sprawdzeniu, czy zwierzę nie ma kłopotów z oddychaniem, zawiązać mu pysk szmatką. Jeśli okaże się, że nie oddycha, to: Jedną ręką zamknijmy pysk zwierzęciu, przyłóżmy usta do jego nosa i wprowadźmy powietrze do płuc dwoma krótkimi dmuchnięciami. Kontynuujmy sztuczne oddychanie, przeprowadzając 15-20 oddechów na minutę, do czasu aż zwierzę zacznie oddychać – radzi Amy Shojai, autorka książki „Pies i kot. Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach”. Jeśli nie wyczujemy bicia serca, uciskamy klatkę piersiową na głębokość 1 cm, od 80 do 100 razy na minutę. Reanimuje się tak psa aż do momentu dotarcia do kliniki. Gdy trzeba zatamować krwotok, na ranę kładziemy gazę lub kawałek materiału i przyciskamy ręką. Jeżeli dziąsła psa zrobiły się nienaturalnie białe, nie zapomnijmy owinąć go w koc. W wypadku złamania starajmy się nie dotykać łapy. Przenosimy psa do samochodu na czymś sztywnym (deska, płyta). Przesuwamy go delikatnie – można to zrobić, podkładając pod ciało koszulę lub jakiś inny materiał. Potem jak najszybciej udajmy się do kliniki weterynaryjnej. Autor: Konrad Piskała Podziel się tym artykułem: to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.Niektórzy powiedzą: "Fanaberie!". Nic bardziej mylnego! Między innymi na tym właśnie polega kłopot, że intensywne i głębokie cierpienie, jakie pojawia się po śmierci zwierzęcia-towarzysza nierzadko jest bagatelizowane zarówno przez samego właściciela pupila, jak i przez otoczenie. A zwierzę często daje to, co trudno jest
zapytał(a) o 16:19 Jak pozbierać się po śmierci ukochanego psa ? moją sunię prawdopodobnie potrącił samochód...nawet roku nie miałą... ; [strasznie sie tym załamałam... :(((( Odpowiedzi Mirrinda odpowiedział(a) o 16:21 nie wiem , nie mam pojęcia , ja też bym się na pewno nieźle załamała..to okropne to mówisz, strata kogoś bliskiego jest okropna a szczególnie strata sierściuszka, który macha ogonkiem kiedy wracasz ze szkoły ze szczęścia..nie wiem co Ci mam poradzić, może kup nowego?powoli przestaniesz o tym myśleć, bo potrzeby, które będą zafunduje Ci Twój nowy też będzie, że o tamtym nie zapomnisz, ale ... cóz? Ehh... Strata ukochanego psa to jedna z najgorszych rzeczy, które mogą się przytrafić ;/Prawie rok temu i to w Wielkanoc straciłam swoją sunię ;( Miała raka, a operacja się nie udała. Miała przerzuty i niestety straciłam ją ;(( Tylko, że ja tak jakby "przyzwyczajałam" się już do jej stanu, bo to trwało parę dni... Ale niestety też byłam przybita przez parę tygodni ;/Wiesz później myślałam sobie tak, że moja sunia jest teraz pewnie w niebie i "nie chce", żebym się martwiła, bo wiem, że mnie kochała... Wiem, że to głupie, ale to mnie podnosiło na duchu ;)Może Ty też spróbuj o tym pomyśleć ;> Trzymam za Cb kciuki ;* Wiem doskonale co czujesz. Ja 3 tygodnie temu też straciłam wielką przyjaciółkę.(Mowa O Samci, emerytki mojej babci miala chyba 19 lat!) Dowiedzialam sie o tym od mamy. Zostala uspiona bo juz niemogla chodzic (prawde mowiac wygladala jak stolek) jesc ani pic. Ona nieumarla nie zdechla tylko sie przespala i wstala w innym swiecie. To cos takiego jakbys poszla spac i rano sie budzisz w nowym pokoju. Niby miala 19 lat ale jeszcze w lato 2009 gralam w pilke a ona truchtem i machajac ogonkiem gonila te pilkeKiedy mialam moze 1 rok to ona siedziala pod wuzkiem i kiedy plakalam ona tez wyla. siedzialam na werandzie i dawalam jej chrupki a ona podawala mialam moze 5 lat moj Dziadek Mowił "Dzisiaj na obiad upieczemy samcie" A ja jak glupia plakalam z tego powodu. A teraz chce mi sie smiac. Kieds moze mialam 9 lat wstawalam wczesnie i szlam do kuchni. a za mna Samcia i Karolek (kotek) I siedza. Patrza a to na mnie a to na lodowke. Wyjmoje 2 parowki, oblizuja sie, Mniejsze kawalki dla Karolka Wiekszy dla samciMleko do dwoch misek. Wiem doskonale co czujesz taz bylam zalamana. niewiem co bedzie kiedy pojade do babci. moze bedzie miala nowego... Twoja sunia nie zdechla czy umarla ona usnela Jullia odpowiedział(a) o 16:21 staraj się o niej nie myśleć blocked odpowiedział(a) o 16:23 Ostatnio miałam podobną sytuację, ale mój pies odszedł bo był chory i stary. Poza tym miałam go trochę dłużej niż Ty swojego - prawie 11 lat. Też trudno mi było się nie załamywać, ale spróbowałam o tym nie myśleć, zająć się czymś konkretnym, spotkać z przyjaciółmi... Nie było tak źle. Kilmeny odpowiedział(a) o 16:27 Żałoba jest potrzebna. Niby wiesz, że jej już teraz nie może stać się większa krzywda, już nic nie czuje (czy, jeśli np. jesteś chrześcijanką, czeka na Ciebie za Tęczowym Mostem), ale jednak jej brakuje... Ciężko się pozbierać, kiedy z naszego życia wyjęto kogoś naprawdę istotnego (tak, "kogoś"; "coś" mi w tym kontekście nie pasuje). Poza tym teraz łatwo popełnić wielki błąd: wziąć nowego psa. Nawet jeśli z pozoru będzie identyczny, to dawny pies będzie ładniejszy, grzeczniejszy, milszy... Odpocznij, zrezygnuj z tego, z czego możesz (tylko nie zawalaj np. nauki! Ale z drugiej strony też nie kuj wszystkiego na piątki)... Aż przejdzie i zostaną dobre wspomnienia oraz małe ukłucie w i przyjaciele. Nie chodzi o jakieś imprezy czy wielkie wyjścia, ale pogadać jak najbardziej. Zrobi Ci się lżej. Jeśli nie powiedzą: "to tylko pies", ale w końcu to przyjaciele. przykro mi, ale musisz jakoś to przeboleć. nic nie przywróci życia istocie żywej. pamiętaj tylko, że twoja sunia na pewno by nie chciałaby, żebyś była smutna Olaa__;* odpowiedział(a) o 16:57 Ja też byłam załamana kiedy mój kot zginął...;( Siedziałam w pokoju i ryczałam w poduszke ... :| Myślałam że już żadnen inny kot ani pies mi go nie zastąpi , ale kiedy dostałam nowego kotka powoli przesatałam muśleć o tym że tamtego kota już nie ma... I już było troche lepiejAle i tak nigdy nie zapomnę o tamtym , starym , dawnym kocie którego miałam od początku życia.. A jak sie Nia opiekowalas?! $abrinka odpowiedział(a) o 10:59 mam ten sam problem..., umarła i została pochowana wczoraj... i miała prawi 9mies. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Tak to prawda nie nadawaj niegdy tego samego imienia, nie wiem moj byly chlopak chodowal chomiki, oczywiscie jak byl maly i kazdy mu zdychal i kazdego nowego nazywal Feliks.Tak poza tym to tez mi bardzo jest przykro, ale juz nic nie da sie zrobic.Sama mam 2 psy, w wczesniej tez mialam psa, ktorego po 7 latach trzebabylo uspisc - miala raka i
Tak uratujesz swojego psa. Obejrzyj ten film Data utworzenia: 15 lipca 2015, 18:00. Znajomość tych kilku ruchów pozwoli uniknąć tragedii. Jeśli masz psa lub przebywasz często w obecności zwierząt, ta wiedza może Ci się bardzo przydać. Szczególnie, że lato w pełni. Upały nie są łaskawe dla naszych ulubieńców. To może uratować Twojego psa! Foto: Pet CPR / BRAK Może tak się zdarzyć, że nasz ukochany czworonóg zasłabnie i zanim dotrzemy z nim do gabinetu weterynaryjnego, będziemy musieli udzielić mu pierwszej pomocy. To nie jest takie trudne. Oto, jak prawidłowo przeprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową. 1. Przygotowanie Połóż psa na jego prawym boku. Pociągnij lekko lewą, przednią łapę do tyłu, w stronę ogona tak, by łokieć dotknął piersi. Tam jest serce. 2. Sprawdzanie tętna Zobacz także Najłatwiej sprawdzić puls właśnie w miejscu, gdzie znajduje się serce. Szczególnie w przypadku psów dużych i z nadwagą. Inne miejsca to „nadgarstek” (tuż poniżej opuszek każdej łapy) i tętnica udowa (wewnętrzna strona tylnych łap, w okolicy kolana). 3. Reanimacja Jeśli nie wyczułeś tętna i zwierzę nie oddycha, przejdź do reanimacji. Zadbaj o to, by ciało psa leżało prosto. Ponownie zlokalizuj serce. Złącz dłonie, zablokuj łokcie i wykonaj 15 uciśnięć klatki piersiowej w ciągu 10 sekund. Odchyl nieco jego głowę, by udrożniły się drogi oddechowe. Obejmij dłonią pysk. Powinien być cały czas zamknięty. Przyłóż usta do nosa psa i zrób cztery, krótkie wydechy. Obserwuj, czy porusza się jego klatka piersiowa. Następnie włóż lewą dłoń pod tułów psa tam, gdzie zaczynają się jego tylne łapy. Drugą ręką naciśnij od góry. To pomoże krwi dotrzeć do serca. Jeśli masz kogoś do pomocy, możecie podzielić zadania. Jedna robi masaż serca i wydechy, a druga uciśnięcie tułowia. Zobacz, filmik instruktażowy: aaaa /2 Sztuczne oddychanie dla psa Pet CPR / BRAK 15 uciśnięć klatki, 4 wydechy i jedno naciśnięcie tylnej części tułowia /2 Jak znaleźć serce Pet CPR / BRAK By zlokalizować serce, odciągnij przednią łapę lekko do tyłu Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Jak sobie radzisz po śmierci psa? 5 wskazówek dotyczących samoopieki Poczuj swoje uczucia bez wstydu. … Wyraź swoje uczucia i porozmawiaj o doświadczeniach związanych z życiem i śmiercią lub stratą Twojego psa. … Szanuj życie swojego psa jakimś rodzajem „świątyni”. … Daj sobie pozwolenie, aby nie smucić się przez cały czas. […]
Nieważne, czy pies zginął nagle, potrącony przez samochód, czy gasł powoli, zmagając się z chorobą bądź po prostu starością – śmierć ukochanego pupila zawsze wywołuje szok i smutek. Emocje te pojawiają się ze zdwojoną siłą u dziecka, któremu pies towarzyszył nieraz przez całe dotychczasowe życie. Jak wytłumaczyć, że najlepszy przyjaciel odszedł na zawsze? Jak pomóc dziecku przebrnąć przez żałobę po jego stracie? Jak dziecko reaguje na śmierć psa? Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że dla małego dziecka, szczególnie takiego, które wychowywało się od początku z psem, śmierć pupila jest równoznaczna ze śmiercią członka rodziny. Bo nie da się inaczej określić kogoś, kto wysłuchuje zwierzeń, wtula się, aby pocieszyć w trudnych chwilach, towarzyszy w zabawie i spacerach. Nawet my, dorośli, odczuwamy ogromną pustkę i żal, kiedy odchodzi pupil. U dziecka te emocje są jeszcze silniejsze, tym bardziej że – jeśli nasz maluch ma zaledwie kilka lat – może jeszcze nie rozumieć, czym jest śmierć i co dzieje się z kimś, kto umiera. Mogą pojawiać się uczucia, których my nie doświadczamy. Nierzadko dziecku doskwiera poczucie winy, że być może nie zajmowało się psiakiem wystarczająco dobrze i że to przez nie umarł. Przed oczami malucha pojawiają się sytuacje, kiedy zdenerwował się na pupila, zignorował jego zachęty do zabawy. Jest więc pustka, smutek, żal, osamotnienie i bolesne – choć zwykle bezpodstawne – wyrzuty sumienia. Niełatwo przebrnąć przez taki natłok emocji. Dziecko na pewno samo nie podoła temu wyzwaniu, niezbędne jest wsparcie rodzica. Na czym powinno ono polegać? Jak wytłumaczyć dziecku śmierć psa? Najważniejszym zadaniem rodzica jest po prostu być przy dziecku i okazywać mu zrozumienie. W żadnym wypadku nie należy bagatelizować uczuć malucha, ignorować ich, twierdzić, że nic się nie stało, bo stało się – zmarł najlepszy przyjaciel. W takiej sytuacji kluczowa jest empatia i pokazanie dziecku, że ma prawo do odczuwania takich emocji, jakie odczuwa. Dotyczy to nie tylko smutku i żalu, ale też gniewu, złości, bo one też mogą się pojawić. Trzeba dziecku pozwolić na przeżycie żałoby, na którą składa się kilka etapów: niedowierzanie i szok, ogromna tęsknota za ukochanym pupilem, poczucie bezradności, osamotnienia. Wszystkie te fazy należy przejść, aby ostatecznie pogodzić się ze stratą i wrócić do normalnego życia. Hamowanie uczuć, tłumienie ich nie pomaga, a wręcz szkodzi – niepozwalanie dziecku na żałobę może sprawić, że schowane głęboko emocje wybuchną ze zdwojoną siłą nawet po wielu latach. Prawo do uczuć trzeba dać też sobie. Warto pokazać, że łzy nie są niczym złym. Pozwólmy więc i sobie, i dziecku wypłakać się. Nie unikajmy rozmów o tym, co się stało. Jeśli do tej pory nie poruszaliśmy tematu śmierci, to dobra okazja ku temu. Przede wszystkim nie należy kłamać, bo kłamstwa szybko wyjdą na jaw. Nie mówmy dziecku, że pies uciekł i nie wróci, bo maluch będzie przesiadywał w oknie, mając nadzieję, że może jednak zmieni zdanie i wróci. Może pojawić się poczucie winy, że uciekł, bo to ono coś źle zrobiło. Trzeba zmierzyć się z sytuacją, mówiąc prawdę, ale równocześnie nie wdając się za bardzo w szczegóły. Jak to zrobić? Jeśli śmierć psa była nagła, np. został potrącony przez samochód, i dziecko nie miało żadnej możliwości, aby do jego odejścia stopniowo się przygotować, powiedzmy mu, że niestety pupil zginął w wypadku, ale teraz nic go nie boli i szczęśliwie spędza czas w psim niebie. Można wspomnieć, że takie wypadki zdarzają się też ludziom i dlatego trzeba zachować ostrożność, przechodząc przez ulicę. A co zrobić, gdy pies zmarł na skutek choroby bądź po prostu starości? W takiej sytuacji również warto podkreślić, że gdzieś tam spędza czas z innymi psiakami i że już nie cierpi (a jeśli dziecko widziało, że pies chorował, ta informacja powinna je uspokoić). Wielu rodziców zastanawia się, czy dobrym rozwiązaniem jest przygarnięcie kolejnego pupila w krótkim czasie po śmierci poprzedniego. Dużo zależy od dziecka i od jego gotowości. Zwykle jednak lepiej odczekać jakiś czas, aby maluch przebolał stratę, oswoił się z brakiem psa. Nie najlepszym pomysłem jest kupowanie nowego czworonoga „w zastępstwie”, a zwłaszcza poszukiwanie takiego, który z wyglądu w jak największym stopniu będzie przypominał utraconego przyjaciela. Dlaczego? Dość szybko może się okazać, że podobieństwo dotyczy wyłącznie wyglądu. Jeśli poprzedni psiak był spokojny, potulny, lubił czułości, a nowy jest niepokorny, pełen energii i nie przepada za przytulaniem – może pojawić się rozczarowanie. Ani dziecko, ani nowy pupil nie zasługują na rozpoczynanie wspólnej przygody od takiego uczucia. Lepszym wyjściem będzie przejście przez żałobę, aż do etapu pogodzenia się ze stratą. Dobry moment na wprowadzenie do domu nowego psiego członka rodziny jest ta chwila, gdy dziecko nie czuje silnego smutku i żalu po śmierci ukochanego towarzysza, lecz myśl o nim zaczyna się wiązać z pozytywnymi emocjami: radosnym wzruszeniem, poczuciem, że to był dobrze wspólnie spędzony czas. Jednym słowem: nowego psa przygarnąć można wtedy, gdy wspomnienia o poprzednim nie wywołują już bólu. Zdjęcie:
Ja starałam się utrzymywać z nim kontakt i takim sposobem znów po 2 miesiącach nie bycia razem i nie spotykania się, zaczęliśmy się znów spotykać. Spotykamy się tak już 2,5 miesiąca i stwierdziliśmy, że znów jesteśmy razem, nazywamy siebie parą, chłopak i dziewczyna.
Gość HOHO2 Gość bezczelna kolezaneczka Gość Gość xvnbv Gość xvnbv Gość Gość annia..................... Gość Mirella Kum Gość Gość HOHO2 Gość Gość Mirella Kum Gość Gość Gość minął rok Gość przyjaciel NOX Gość Gość annia..................... Gość Gość przyjaciel NOX Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony Zaloguj się Posiadasz własne konto? Użyj go! Zaloguj się
Jak pozbierać się po stracie zwierzaka? 2013-10-15 19:43:40; Jak pozbierać się po stracie ukochanego kotka? 2013-04-28 22:18:22; jak mam się pozbierać po stracie chłopaka? 2011-01-21 14:50:18; Czy da się pozbierać po stracie psa? 2019-12-30 00:10:35; Jak pozbierać sie po stracie kogos bliskiego? 2011-12-13 18:45:55
Niedawno miałam studniówkę, ale na tym się chyba zakończy moja przygoda z maturą w tym roku. Ja po prostu wiem, że nie mam szans jej zdać. Nawet jeśli, to z tragicznym wynikiem, a wybierałam się na kierunek związany z medycyną... Tam trzeba mieć super wynik, żeby w ogóle marzyć o dostaniu się. Na prywatne studia mnie nie stać. Próbny egzamin oblałam z jednego przedmiotu, reszta też tragicznie. Nie to, że się nie uczyłam, ale miałam straszne przejścia. W wakacje zmarł mój tata i jakoś nie mogę się pozbierać. Zostało strasznie mało czasu i wiem, że nie nadrobię straconych miesięcy. W szkole nie ma żadnych dodatkowych zajęć, na korepetycje mnie nie stać, a sama robię co mogę. Jak widać, bez większych skutków. Zastanawiam się, co mam z tym zrobić. W tym roku się nie uda i to jest pewne. Podchodzić i się kompromitować? I tak będę musiała w przyszłym roku poprawiać... Nie wiem, czy nie lepiej byłoby się już nastawić, że w tym roku nie zdaję matury. Podejdę na spokojnie następnym razem i na pewno pójdzie mi lepiej. W końcu będę miała mnóstwo czasu na nadrobienie zaległości. Mam nadzieję, że trauma po stracie taty też odpuści i zacznę wreszcie myśleć. Na razie czytam te książki i nic z nich nie rozumiem. Myśli zawsze wracają do tego jednego. Mama pewnie nie zrozumie tej decyzji, ale przecież mam do tego prawo. Czy lepiej spróbować już teraz, a jak wyjdzie słabo, to pójść zaocznie na prywatną uczelnię? Na pewno wtedy nie będę miała szans na karierę, o jakiej zawsze marzyłam. Strasznie się boję tego, co mnie czeka. Chciałabym wiedzieć, co mam zrobić, ale nikt mi nie chce doradzić. Może Wy? Sylwia
Hej, wszyscy piszą JAK wyglądają ataki, jak sie zaczynają, jaki mają przebieg, a ja chcę zapytać: a jak sie pozbierać po ataku nerwicy, paniki? Opisałam dokładnie mój wczorajszy atak w temacie 'Mój dzisiejszy dzień'. Po tym ataku nie mogę dojść do siebie, co gorsze znowu włączył mi sie ten choler
Przytulam Cię. On już jest po drugiej stronie tęczowego mostu. W pięknej krainie. To bardzo trudne. Powiedzenie, że pies to prawdziwy przyjaciel człowieka to nie tylko puste słowa. Znam ich sens doskonale i mój przyjaciel, ten najlepszy też niestety jest już po drugiej stronie. Ale nic go tam już nie boli i jest mu dobrze. Wiedz, że wielu Cię nie zrozumie, bo jak można płakać za psem? A można. I to jak za najprawdziwszym przyjacielem. Dużo bardziej niż za niejednym człowiekiem. To jest ból dla Ciebie i niestety musisz przez to przejść. On jest tam u siebie i patrzy na Ciebie z daleka. LEGENDA O TęCZOWYM MOśCIE Ta część nieba to miejsce nazywane Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś kto tutaj pozostał, podąża na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi Wyjątkowi Przyjaciele mogą biegać i bawić się razem. Jest tam mnóstwo jedzenia, woda i słońce, a naszym Przyjaciołom jest ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare stają się znowu zdrowe i młode; te, które były ranne lub okaleczone są znowu całe i silne, takie jakimi je pamiętamy w naszych snach i przeszłości, która przeminęła. Wszystkie one są szczęśliwe i zadowolone, poza jednym małym wyjątkiem - każde z nich tęskni za kimś bardzo wyjątkowym, kimś kto pozostał po tamtej stronie. Wszystkie razem biegają i bawią się, lecz nadchodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle przystaje i wpatruje się w dal. Jego skupione oczy błyszczą, jego ciało zaczyna drżeć. Nagle odbiega od grupy, pędzi nad zieloną łąką, jego nogi niosą go wciąż szybciej i szybciej. Zostałeś dostrzeżony, a gdy ty i twój Wyjątkowy Przyjaciel się spotykacie, przylegacie do siebie w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz. Twe ręce znów pieszczą ukochany łeb i kolejny raz patrzysz w ufne oczy swego przyjaciela, tak dawno odszedł z Twego życia ale nigdy nie opuścił twego serca. A wtedy razem, Ty i Twój najlepszy przyjaciel przekraczacie Tęczowy Most. /Paul C. Dam/
Mój Maxio miał 7,5 roku jeszcze sporo było przed nim. Niestety okrutna choroba nie pozwoliła na to. Wiem, że dla niego nie było ratunku, że walczyłam o niego do końca, ale to nie zmienia faktu, że strasznie za nim tesknię i momo tego, że czas płynie jeszcze go nie opłakałam. Czuja sie jakby mi ktos kawał serca wyrwał.